Już jutro w Poznaniu rozpoczyna się 4. Międzynarodowy Festiwal Kultury Komiksowej Ligatura. To jedna z czterech najważniejszych komiksowych imprez w Polsce. Warto, by bibliotekarze wiedzieli o ich istnieniu. Po pierwsze, festiwale komiksowe to ciekawe spotkania, wystawy, premiery. Po drugie, to miejsca, gdzie można nawiązać dobrze rokujące na przyszłość znajomości z osobami ze środowiska komiksowego.
Na pierwszy ogień – Ligatura, bo jest tuż, tuż.
Ligatura odbywa się w Poznaniu w kwietniu i jest troszkę młodsza od Kolekcji Komiksów poznańskiej Biblioteki Uniwersyteckiej. Od samego początku BU angażowała się w różne wydarzenia, które w ramach Ligatury się odbywały. Poznański festiwal różni się od pozostałych imprez, jest najmniej „konwentowy”. Większe znaczenie przykłada do takiego komiksu, do jakiego większość polskich czytelników nie jest przyzwyczajona.
Ligatura to wernisaże w galeriach, spotkania z artystami (ale nie ma tu, jak na innych festiwalach podpisywania albumów, bo też inni artyści w Poznaniu się pojawiają). Centrala wytrwale trzyma się ustalonego na poczatku kursu, dodajmy – kursu, który budził opór części środowiska komiksowego (właśnie, między innymi, przez to odejście od konwentowego stylu). Ciekawym wydarzeniem są pitchingi, czyli kilkuminutowe prezentacje prac, które artyści pokazują miedzynarodowemu jury. Zwycięzca nagradzany jest publikacją prezentowanej pracy.
Oczywiście, jak na wszystkich festiwalach, odbywają się także premiery albumów, a także Wykłady Mistrzowskie, czyli prowadzone przez teoretyków, badaczy i popularyzatorów komiksu. I bardzo czesto są to naprawdę mistrzowie, jak Paul Gravett czy tegoroczny gość – Jerzy Szyłak.
Niemal zaraz po Ligaturze, w maju, w ramach Warszawskich Targów Książki odbywa się Festiwal Komiksowa Warszawa.
Jak dotąd nie udało mi się pojawić na żadnej z edycji, zatem nie mogę pisać o własnych wrażeniach. FKW organizuje Polskie Stowarzyszenie Komiksowe i Stowarzyszenie Twórców „Contur”. Program festiwalu obejmuje spotkania z autorami, wykłady, wystawy. Można zdobyć autografy twórców, nabyć po okazyjnych cenach premierowe (i nie tylko) tytuły. Jedną z zalet tej imprezy jest to, że towarzyszy Warszawskim Targom Książki. Z jednej strony, mogą się dzięki temu zainteresować komiksem osoby przypadkowe, z drugiej zaś strony, osoby wybierające się na FKW, mają możliwość „odpocząć” od komiksu i udać się też w stronę stoisk typowo księgarskich. Podobnie jak Ligatura, również ten festiwal z roku na rok zyskuje na znaczeniu i z pewnością warto się na niego wybrać.
Trzecia duża impreza to czerwcowy Bałtycki Festiwal Komiksu GDAK.
Miałem przyjemność raz w nim uczestniczyć. Warto podkreślić, że również w organizację tego festiwalu zaangażowana jest biblioteka – gdańska Pracownia Komiksowa, filia Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej, najstarsza wydzielona i wciąż funkcjonująca kolekcja komiksu w Polsce. Współorganizatorem GDAK-a jest wydawnictwo Hanami, które specjalizuje się w mangach, wprowadzając na rynek polski naprawdę niezwykle ciekawe tytuły (m.in. wiele mangowych odpowiedników powieści graficznych).
GDAK w moim odczuciu to najbardziej konwentowy festiwal, co absolutnie nie jest w żaden sposób wartościujące. Festiwal warszawski i gdański wydają mi się najbardziej do siebie podobne, choć warszawski, towarzyszący targom ksiązki, ma większą „siłę rażenia”. Jeśli zatem traficie w czerwcu na Pomorze, koniecznie udajcie się na ten festiwal. Warto. I warto przy okazji pogadać z osobami z Pracowni Komiksowej, mi.in. Bogdanem Ruksztełło-Kowalewskim, który na ostatnim festiwalu w Łodzi został odznaczony przez Ministra Kultury i Sztuki. Miło. Raz, że minister docenił bibliotekarza, a na dodatek jeszcze bibliotekarza, który zajmuje się komiksem.
Na koniec, impreza najstarsza, największa i wciąż najważniejsza, czyli odbywający się na początku października Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi.
Kto w Łodzi nie był, temu opowiedzieć tego nie potrafię. Naprawdę trzeba. To impreza niezwykła pod każdym względem i choć czuć w niej ducha konwentu, bo z takich spotkań podobno ten festiwal wyrósł (pojawiam się na nim dopiero od kilku lat), to niewątpliwie robi on wciąż wrażenie rozmachem, ilością osób, stoisk, wystaw. Oczywiście zawsze pojawiają się głosy krytyczne, ale nie ma to tutaj żadnego znaczenia. Łódzki festiwal nadal pozostaje najważniejszym miejscem na komiksowej mapie Polski. I każdy bibliotekarz powinien się na nim choć raz w życiu pojawić (jak i w ogóle na jakichkolwiek targach książki).
To na ten festiwal wydawcy szykują najwięcej premier. I uwierzcie mi, widziałem na własne oczy freaków chodzących od stoiska do stoiska i biorących wszystkie nowości jak leci. Są osoby, które potrafią tam zostawić ponad półtora tysiąca złotych (na samych zakupach komiksowych). Przyznaję, że czasem i mnie zdarzało sie ponieść i wracałem ze znacznie większą ilością tytułów, niż wcześniej zamierzałem kupić.
Warto wspomnieć, że w czasie MFKiG odbywają się także Sympozja Komiksologiczne organizowane przez Krzysztofa Skrzypczyka i Magdaleną Lachman (Uniwersytet Łódzki), czyli dyskusje badaczy i teoretyków komiksu.
MFKiG to absolutnie obowiązkowa impreza dla każdego, kto nie tylko zajmuje się komiksem, ale także żyje kulturą, czytaniem, oglądaniem.
Prócz powyższych imprez, odbywają się także spotkania, konwenty i festiwale pomniejsze, jak Krakowski Festiwal Komiksu (znowu organizowany przez bibliotekę!), Bydgoska Sobota z Komiksem, lubelski LeSzeK, warszawski Festiwal Komiksu Historycznego i wiele, wiele innych.
Zanim jednak nadejdzie październik, czerwiec, maj, mamy kwiecień. A kwiecień to Ligatura. I jeśli jesteście w najbliższy weekend w Poznaniu (właściwie już od czwartku), koniecznie wybierzcie się do Zamku i innych miejsc, galerii, w których odbywać się będzie ten niezwykły festiwal.
p.s. A przy okazji odwiedźcie Bibliotekę Uniwersytecką i Kolekcję Komiksów, o której będę miał przyjemność opowiedzieć na tegorocznej Ligaturze (w najbliższą sobotę w Zamku o 11.30).