Tydzień Zakazanych Książek

Biblioteczna rozgrzewka przed Comic-Con w San Diego

Dzisiaj w San Diego Central Library odbywa się dyskusja, będąca rozgrzewką przed nadchodzącym Comic-Con, wielkim wydarzeniem komiksowym za oceanem.

W dyskusji tej bierze udział m.in. szef CBLDF, Charles Brownstein (o CBLDF pisałem szerzej :: tutaj :: ). Jak zwykle w przypadku działań tej organizacji głównym tematem będzie problem cenzury, z jaką nieustannie borykają się komiksy w bibliotekach amerykańskich.

Jak można przeczytać w zapowiedzi tego spotkania:

„Every year comics are banned in libraries; learn how you can fight back! This year Banned Books Week celebrates comics and graphic novels.  Get a head-start by attending this lively presentation by Charles Brownstein, the Executive Director of the Comic Book Legal Defense Fund, a non-profit organization protecting the freedom to read.

In recent years, comics that have been targeted for bans include Persepolis, Fun Home, and even the all-ages classic like Bone.  Learn more about what comics have been banned and challenged, why comics are banned, and how you can help by being a part of CBLDF’s efforts for Banned Books Week!”

Bardzo cieszy, że dyskusja na temat cenzury w bibliotekach odbywa się właśnie w jednej z nich, w :: San Diego Central Library ::.

Więcej na stronie CBLDF, czyli :: tutaj ::

Intellectual Freedom Award dla uczniów za obronę komiksu

Nie tak dawno pisałem o akcji usuwania Persepolis Marjane Satrapi z półek bibliotek w Chicago. Przyczyną absurdalnego wkroczenia cenzorów były jakoby drastyczne sceny tortur przedstawione w tej wybitnej powieści graficznej.

Cała sprawa zakończyła się szczęśliwie i komiks Satrapi wrócił tam, gdzie jego miejsce, czyli na półki biblioteczne.

Ostatecznie zaś, The Illinois Library Association przyznało Intellectual Freedom Award uczniom Lane Tech College Prep, którzy zorganizowali protest przeciw decyzji Chicagowskich Szkół Publicznych.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Informację podaję za notą Sylwii Kaźmierczak z serwisu Comix Grrrlz.

Zobacz również artykuły:

‚Persepolis’ Ban Protest Earns Lane Tech Intellectual Freedom Award

Lane Tech students earn Intellectual Freedom Award after protesting ‘Persepolis’ book ban

Lane Tech, student book club receive Intellectual Freedom Award

TZK, czyli o dwóch obawach i antidotum na nie

08_Banned_Books

W wielu rodzicach zapewne rodzi się myśl, że komiksy spowodują u dzieci i młodzieży wypaczenia. I mowa tu o wypaczeniach różnego rodzaju.

Po pierwsze, rodzice obawiają się, że komiks jest lekturą prymitywną, trywialną. Łatwą. Zbyt łatwą. Wykoślawia umysł, mówiąc krótko.

Po drugie, obawiają się, że sceny przemocy, wulgaryzmy, seks, który pojawiają się w wielu komiksach, absolutnie nie są dla dzieci i wyzwalać w nich będą agresję.

Z tych powodów właśnie (oraz z niewiedzy) rodzi się opór przed wprowadzaniem dzieci w naprawdę niezwykły świat opowieści graficznych.

Obawa pierwsza nie znajduje żadnego pokrycia w rzeczywistości. Oczywiście, komiks może być prymitywny. Pamiętać jednak należy o tym, że równie kretyńskie, kiczowate, grafomańskie mogą być książki, filmy, seriale, poezja, przedstawienia. Między innymi do nas, bibliotekarzy, należy umiejętność odróżniania komiksów dobrych od złych. Umiejętność znajdowania lektur (również komiksowych), które potrafią urzec czytelnika, sprawić, by chciał sięgnąć po następne tytuły. I podsuwać mu opowieści coraz trudniejsze, coraz lepsze, takie, które będą dawały do myślenia, będą poruszały zarówno estetyką jak i fabułą.

Obawa druga jest jak najbardziej uzasadniona. Podobnie jak w wielu książkach, filmach, serialach, przedstawieniach, muzyce, również poezji, grach, dzieciaki mogą natrafić na sceny przemocy, wulgaryzmy, seks. Ale w wielu tego wszystkiego nie ma. I o ile mogę zrozumieć zakaz dawania takich tytułów dzieciom, o tyle zupełnie nie rozumiem, jak można chronić przed tym dorosłych, którzy w każdej innej dziedzinie sztuki, jeśli tylko zechcą, mogą wszystko to mieć na wyciągnięcie ręki, na jedno kliknięcie. Również do nas, bibliotekarzy, należy umiejętność odróżniania komiksów dla dzieci od tych, które absolutnie nie są dla nich przeznaczone. To do nas należy po prostu postawienie ich na zupełnie innych półkach w bibliotece. Bo powinien być w niej regal z komiksami dla dzieci i młodzieży oraz regał z komiksami i powieściami graficznymi wyłącznie dla dorosłych.

Jest bardzo prosta recepta na to, by umiejętnie odróżniać komiksy dobre od złych oraz komiksy dla dzieci od tych, których nie powinny brać do ręki.

Zamiast wyśmiewać, zakazywać i banować – po prostu je czytać.

TZK, czyli daj palec

05_Banned_Books

Tym razem będzie krótko, bo padam na mój wielki nos.

Całkowicie się zgadzam z tym, co napisał Marcin Wilkowski na portalu Historia i Media:

„Ograniczeniem jest marketing wydawniczy który sprawia, że czytane są przede wszystkim te książki, które są odpowiednio intensywnie reklamowane. Wiadomo przecież, że biblioteki i szkoła już dawno przegrały rywalizację w zakresie rekomendacji czytelniczych z reklamą i głównymi mediami. Czy nie jest tak, że zamiast proponować, instytucje te reprodukują proponowany przez rynek kanon?”

Cały wpis do przeczytania tutaj. Gorąco polecam.

A Marcin mnie uprzedził, bo planowałem napisać coś bardzo podobnego na podstawie tego, co ujrzałem dziś w Gazecie Wyborczej.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Na osłodę, po prawej, bardzo dobra recenzja z bardzo dobrego przekrojowego albumu jednego z najświetniejszych współczesnych polskich twórców komiksu, Przemysława Truścińskiego, szerzej znanego jako Trust (artysta ma także swoje hasło w Wikipedii).

Choć oczywiście ucieszyłem się z recenzji Łukasza Orbitowskiego, to moją uwagę któryś raz z kolei przykuło zestawienie bestsellerów, które widać po lewej stronie.

Chciałbym kiedyś w którejś poczytnej i opiniotwórczej gazecie codziennej lub tygodniku zobaczyć takie zestawienie najlepiej sprzedających się komiksów, obok beletrystyki, literatury faktu oraz książek dla dzieci i młodzieży.

Zastanawiacie się pewnie, co do tego wszystkiego mają te nogi w zielonych rajstopach.

Nie mam pojęcia. Po prostu, gdy wpisałem w wyszukiwarkę Let’s CC hasło „banned comics” wyskoczyło mi również to zdjęcie. Uległem.

TZK, czyli dwa typki

I_Can_See_the_Whole_Room

Rozpoczął się właśnie Tydzień Zakazanych Książek, doroczne święto obrońców wolności słowa (pisanego i czytanego). Rok temu przybliżałem z tej okazji działalność CBLDF, która to organizacja również w tym roku z okazji Banned Books Week zamieściła listę banowanych z róznych powodów komiksów. Niezmiennie mnie zdumiewają pomysły niektórych. Bo żeby „Maus” albo „Persepolis”?… No, naprawdę…

Mnie natomiast gnębią dwa typy bibliotekarek/bibliotekarzy. To są typy, dosłownie!

Jednym z nich jest misjonarka/-arz (pozwólcie, że w dalszej częsci będę używał tylko jednej formy; rzucałem moneta i wypadło na męską).

Zatem ów misjonarz uważa, że ma misję. Ale jest to misja źle pojmowana. Albowiem nie chodzi o tę „dobrą” misję gromadzenia przechowywania i udostępniania. Dodajmy gromadzenia, przechowywania i udostępniania neutralnego z punktu widzenia światopoglądu. Chodzi i misję dbania o morale narodu (najczęściej wówczas chodzi o Naród). Bibliotekomisjonarz sądzi, że ma prawo (i obowiązek) chronić nieświadomych czytelników przed Złem/Zepsuciem/Ohydą/Brzydką-Brzydką-Estetyką. Oczywiście, może być to też misjonarz przegięty w drugą stronę, ten z kolei chce chronić naród, a właściwie lud pracujący miast i wsi przed stoczeniem się w to, co pojmuje jako ciemnogród. Jest też wielu innych misjonarzy, a każdy z nich niesie (w ich przekonaniu) Światło(ść). Niestety, światłość owa ich zaślepia.

Wszyscy oni zapominają, że w chwili przekraczania progu biblioteki (jako pracownicy), powinni zostawiać swój światopogląd (jakikolwiek by nie był), za drzwiami. Przynajmniej jeśli chodzi o dwie kwestie. Po pierwsze, kwestię gromadzenia. Po drugie kwestię oceny czytelnika.

[Tak, pamiętam, że są różne biblioteki i różne mają profile gromadzenia.]

Z okazji Tygodnia Zakazanych Książek zastanówcie się, tak sami dla siebie, czy kiedykolwiek zdarzyło się Wam dokonywać wyboru tego, co kupić, co wpuścić do zbiorów, kierując się nie dobrem/potrzebami czytelnika/kultury/historii książki/dokumentowania), ale własnym chciejstwem (lub interesem). Jest jednak coś gorszego (bo nie łudźmy się, każdy z nas ma jakieś preferencje i one też mają wpływ na kształt księgozbioru). Tym czymś jest NIE wpuszczenie książki, NIE kupienie jej, NIE przyjęcie, pomimo tego, że istnieją przesłanki, że książki te będą się cieszyć popularnością będą czytane, wypożyczane, może nawet zaczytywane.

I zastanówcie się, tak sami dla siebie, ile razy w ciągu ostatniego roku braliście pod uwagę komiks, jeśli chodzi o wpuszczenie go do zbiorów.

Bo jeśli z osobistych powodów (niechęci, ignorancji, źle pojmowanego poczucia misji) nie tylko wyrzuciłeś/-aś lub nie wpuściłeś/-aś  komiksów i powieści graficznych* do zbiorów, jesteś nie tylko misjonarzem, ale również drugim typem, o którym wszyscy myślimy, że zginął i przepadł w 1989 roku.

Jesteś cenzorem.

A w takim wypadku zadaj sobie pytanie, czy zamiast pracować w bibliotece nie lepiej byłoby wyjechać na misję. Albo do Korei Północnej.

*Oczywiście nie chodzi tylko komiksy. Ale to jest blog o komiksach.