Wymieniłem kilka dni temu maile z redakcją :: EBIB :: – jednego z najpoważniejszych polskich portali bibliotecznych. Zastanowiło mnie, że napisano o wyróżnionym w rankingu „Press” blogu dwunastoletniego Aleksego Krzysztofiaka :: Książki na czacie :: (co mnie cieszy), natomiast nie napisano o blogach, które zajęły dwa pierwsze miejsca: :: Outline. O komiksie i opowiadaniu obrazem :: Sebastiana Frąckiewicza oraz :: Lupus Libri. O ładnych książkach i fajnych komiksach ::
Bo rozumiem, że dwunastolatek wzrusza – że dziecko tak ładnie pisze i że w ogóle czyta. I to jest medialne. Ale jakoś mi się niewyraźnie zrobiło. Zapytałem zatem, czy to celowe działanie, czy przypadek. Redakcja EBIB-u zapewniła, że przypadek. Co cieszy. Bardzo. Cieszy mnie również – i piszę to szczerze – że na mój list zareagowano. Otrzymałem nawet dwa listy.
W dowód tego, że i na EBIB-ie porusza się problemy komiksowe, podesłano mi trzy linki.
Pierwszy tekst bardzo polecam – to artykuł Katarzyny Kotowskiej z Biblioteki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie :: Manga – japoński komiks a kultura Zachodu ::
Myślę, że dla zainteresowanych mangą tekst może być ciekawym uzupełnieniem tego, co znaleźć można w 13. „mangowym” numerze :: Zeszytów Komiksowych :: Informacja dla bibliotekarzy – warto zajrzeć, bo są tam też biblioteczne artykuły, a także ciekawe informacje o mangowym rynku wydawniczym w Polsce. Szczególnie „Manga w bibliotece” Katarzyny Bikowskiej może was zainteresować.
Drugi tekst to artykuł sprzed dziesięciu lat (chwalebne! zdziwiłem się, że już tak dawno opublikowano taki tekst) ówczesnej studentki, Agnieszki Wolańskiej z Instytutu Bibliotekoznawstwa Uniwersytetu Wrocławskiego :: Narodziny, ewolucja i funkcje komiksu :: To artykuł przeglądowy, po dekadzie trochę już stracił na aktualności, ale bardzo się cieszę, że już wtedy taki tekst w EBIBie poszedł.
Natomiast podesłany tekst trzeci… Hmmm…
To artykuł Zyty Szymańskiej :: Czego oczekujemy od bibliotek (kilka uwag użytkownika – bibliografa) :: z 2008 roku ::
W artykule tym znajduje się rzeczywiście cytat odnoszący się do komiksu:
„Interesującym odkryciem jest pojawienie się komiksu belgijskiego (J. Van Hamme). Literaccy „puryści” mogą nad tym faktem ubolewać, ale nie zahamują przez to jego ekspansji. A Belgia należy do światowych potentatów w tej dziedzinie. Dodam przy okazji, że zaintrygowany odkryciem, niezwłocznie odwiedziłem jedną z większych księgarń w Rynku, by, czego wcześniej nie praktykowałem, uważnie spenetrować salę z komiksami. Jakież było moje zdziwienie, gdy obok wspomnianego już autora, odkryłem kilkadziesiąt tytułów przetłumaczonych i wydanych w ostatnich latach.”
Pochodzący z artykułu Ryszarda Siwka :: O kłopotliwej bibliotece, efemerycznych bibliografiach i katalogach ::
Bardzo mnie cieszy, że pan Siwek odkrył i komiksy, jak i to, że bardzo dużo tytułów zostało w ostatnich latach przetłumaczonych, natomiast artykuł Zyty Szymańskiej do komiksu i (o)powieści graficznej ma się nijak.
Niemniej – dwa pierwsze polecam uwadze, a także dodaniu ich do :: Kopalni Wiedzy o Komiksie ::
A zatem – pół na pół.
Poproszono mnie także o podsyłanie informacji. Zatem po raz kolejny proszę – jeśli wiecie coś o wydarzeniach komiksowych w bibliotekach, piszcie. Zarówno do mnie, jak i do EBIB-u. Polecam również uwadze sam EBIB – znajdują się tam informacje i teksty ciekawe nie tylko dla bibliotekarzy.
***
A z zupełnie innej beczki. Odkąd pracuję, napisałem setki, jeśli nie tysiące oficjalnych listów i maili. I naprawdę, bardzo mi przeszkadza, że w oficjalnej korespondecji – którą otrzymuję od osób, których nie znam, do których piszę po raz pierwszy, czy drugi w życiu (nie mam na myśli krótkich maili uzupełniających wcześniejsze informacje) – nie tylko nie przestrzega się jakichkolwiek zasad i formuł grzecznościowych, ale brak jest również wielkich liter, tudzież jakiejkolwiek interpunkcji. I nie mam tu na myśli uczniów i studentów – od nich też otrzymuję listy. Mam na myśli nauczycieli, bibliotekarzy, redaktorów, a nawet pracowników uczelni. Jeśli tak piszą i bibliotekarze, i nauczyciele, w tym doktoranci i nauczyciele akdemiccy – to się naprawdę martwię. I nie wiem, czy Emanuel Kulczycki nie powinien rozszerzyć swoich :: wpisów na temat różnych zachowań studentów :: Może jestem staroświecki, ale jeśli my piszemy w ten sposób w oficjalnej korespondencji, to nie wymagajmy więcej od uczniów i żaków i nie lamentujmy nad upadkiem obyczajów. Amen, howgh, causa finita.