miasto

Alfabet z dymkiem – B

Się powiedziało A, trzeba powiedzieć B. Zatem kolejna część alfabetu.

Bande dessinée – Francuzi nie mogą inaczej. Cały świat mówi computer (może oprócz Czechów, ale to przecież Czeczeni). Cały świat mówi comics. A Francuzi nie mogą. Rysowane taśmy. Można i tak. Niech mówią, jak chcą. Byle dalej tak rysowali i tak wydawali. Choćby tylko komiksy na B. Jak Biały Lama, Bouncer, Blueberry albo Blacksad.

Bande Dessinee

Bang! Boom! – onomatopeje, pochodzące z języka angielskiego, które za pośrednictwem komiksów zakorzeniły się już chyba na dobre również w języku polskim. I nic na to nie poradzimy. Choć tak samo lubię Bach! Bum! Bim-bam-bom! Brrrum! Beee!

Boom!

ilustracja :: stąd ::

Tadeusz Baranowski – Mistrz. Jeden z wielkich twórców polskiego komiksu. Jeden z dwóch Polaków, którego komiks (Antresolka profesorka Nerwosolka) znalazł się w książce Paula Gravetta 1001 komiksów, które musisz przeczytać przed śmiercią. Już same tytuły rozczulają. Podróż smokiem Diplodokiem, Skąd się bierze woda sodowa?, Na co dybie w wielorybie czubek nosa eskimosa, To doprawdy kiepska sprawa, kiedy bestia się pojawia. Genialny, oryginalny rysunek i arcycudne poczucie humoru. Poza tym, kto nie chciałby się dowiedzieć Jak ciotka Fru-Bęc uratowała świat od zagłady?

Antresolka

Batman – to chyba oczywiste? Nawet jeśli nie czytacie komiksów, potrafilibyście rozpoznać tę postać. Obok Supermana i Spider-Mana – najbardziej rozpoznawalny superbohater. Przez wielu uważany także za najbardziej złożoną i mroczną postać spośród tych „dobrych”. A jeśli ktoś go nie zna (w co nie wierzę), niech sięgnie po ostatni, 15. numer Zeszytów Komiksowych, albo zajrzy na stronę Batcave.

ZK_Batman

Battle Royale – jedna z najlepszych, kontrowersyjnych zresztą, mang, powstała na podstawie powieści Kōshuna Takamiego. Mocne. I nie dla dzieci.

battle_royale_manga

Berlin – z jakiegoś powodu umiłowane przez twórców komiksów miasto. Swoje albumy poświęcili mu Marvano oraz Jason Lutes. Nie dziwię się, bo to miasto piękne, intrygujące i o ciekawej, burzliwej historii. A te powieści graficzne warto znać. Ba! Trzeba znać!

lutes_berlin24

Wojciech Birek – krytyk, tłumacz i twórca komiksowy, a także wykładowca akademicki. Jedna z osób, bez których polski komiks z pewnością nie byłby w tym miejscu, w jakim jest w tej chwili. Warto znać to nazwisko, bo wiele mu polscy miłośnicy opowieści obrazkowych zawdzięczają.

birek01

zdjęcie :: stąd ::

Bosonogi Gen (Hiroshima 1945) – arcydzieło, które w latach sześćdziesiątych XX w. stworzył Nakazawa Keiji. Epicka (i poniekąd autobiograficzna) historia chłopca, który przeżył piekło Hiroszimy. Absolutnie nie dla dzieci. Lektura obowiązkowa dla każdego, kto chce myśleć, kto nie chce zapomnieć, kto chce poznać to potworne wydarzenie z punktu widzenia dziecka, którego część rodziny zginęła w wyniku wybuchu bomby atomowej.

hiroszima-1945-bosonogi-gen-10

Bohdan Butenko – kto go nie zna, ten trąba. Znów Mistrz. Znów Arcymistrz. Twórca genialnych, prostych, momentalnie rozpoznawalnych ilustracji i komiksów (dla przedszkolaków – Gapiszon, dla nieco starszych – Kwapiszon). Chciałem kiedyś zbierać wszystkie książki z jego ilustracjami. Zresztą, dalej chcę.

butenko

zdjęcie :: stąd ::

Aneks do literki A

Ależ wodzu, co wódz? – jeden z kultowych cytatów z komiksów Tadeusza Baranowskiego. Chcecie wiedzieć, z którego? Powodzenia! 🙂

alezwodzujs3

A’Tomek – nie mówcie, że nie wiecie… Nie? To ja przepraszam…

Tytus1-1

:: stąd ::