Month: Listopad 2013

Detektywi, trolle i van Gogh, czyli o komiksach dla prawie wszystkich

Dziś kilka słów o trzech komiksach dla różnych grup wiekowych. Zacznę od tytułu dla najmłodszych.

Maciej Jasiński (scen.), Piotr Nowacki (rys.), Norbert Rybarczyk (kolor), Detektyw Miś Zbyś na tropie. Lis, ule i miodowe kule. Warszawa, Kultura Gniewu, 2013. Seria: Krótkie Gatki. Cena z okładki: 39,90 PLN

MZ_00_cover2

Powiem krótko – jeśli szukacie tytułu, który wprowadzałby dziecko w świat komiksu – to jest właśnie pozycja, której szukaliście. Maciej Jasiński napisał bardzo prostą, a jednocześnie wciagającą nawet dorosłego (z umiarem) historię, którą kapitalnie zilustrował Piotr Nowacki. Nieprzypadkowo jednak umieściłem wśród autorów Norberta Rybarczyka, bowiem kolor w Misiu Zbysiu sprawia, że dziecko natychmiast chce po niego sięgnąć. Nie tylko dziecko zresztą. Świetnie dobrana kolorystyka: bardzo intensywna, ale jednocześnie daleka od kiczu. Wszystko podane w odpowiednich proporcjach – nie nuży, nie jest zbyt agresywne. W sam raz.

Historia opowiada o zleceniu, które tytułowy detektyw oraz jego pomocnik, borsuk Mruk (prawdę mówiąc, borsukowatość jego jest wielce umowna, ale nie ma to żadnego znaczenia) otrzymują od Królowej Pszczół. Proste zawiązanie akcji – ktoś kradnie miód i trzeba znaleźć złodzieja. Zagadka rozwiązuje się zresztą dość szybko i niemal cały komiks opowiada o pościgu – na kolejnych stronach Zbyś i Mruk gonią przebiegłego złodzieja. Dodam, że pościg mknie przez las, morze, a właściwie chyba nawet ocean, tropikalną puszczę i stanowisko archeologiczne, by w końcu zakończyć się w mieście.

mis_zbys02Świetna i prosta historia, komiks znakomity dla dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym (ale w tym wypadku – mających problem z czytaniem). Mój dziewięciolatek połknął go w kilkanaście minut i raczej już do niego nie wróci. Trzylatka za to – ogląda  z upodobaniem na wszystkie strony i myślę, że nim ukończy przedszkole nie raz i nie dwa będziemy do tego tytułu wracać.

Potencjalni czytelnicy: dzieci w wieku przedszkolnym 

Pomysły na spotkania: wymyślanie i rysowanie własnej historii detektywistycznej, można połączyć ze spotkaniami o książkach z cyklu „Biuro detektywistyczne Lassego i Mai” i innych podobnych.

Uwagi dla rodziców: bardzo dobry tytuł, by od najmłodszych lat oswajać dziecko z czytaniem komiksów, śledzeniem poszczególnych kadrów; dialogi są proste i przystępne, humor także przystępny dla przedszkolaka i wczesnej podstawówki

Biblioteki naukowe o profilu humanistycznym: nie

Biblioteki szkół artystycznych: dla kierunków związanych z ilustracja – jako przykład komiksu dla najmłodszych

Biblioteki publiczne: jeśli mają dział dziecięcy – bezwględnie

Biblioteki dla dzieci i młodzieży: liceum – nie; gimnazjum – nie; podstawówka i przedszkole – bezwzględnie.

Ocena: bardzo dobry, czyli :: 5 ::

***

Kolejny tytuł jest dla dzieci nieco starszych.

Luke Pearson, Hilda i Troll. Poznań, Centrala, 2013. Seria: Centralka – Komiksy dla dzieci mądrych rodziców. Cena z okładki: 44,90 PLN

Hilda01

Na dzień dobry powiem tyle – gdy dowiedziałem się, że Centrala planuje wydanie tego tytułu, z ciekawości pogooglałem. I zakochałem się w okładce. I od tamtej chwili nie mogłem się doczekać, kiedy wreszcie będę mógł ten komiks kupić pacholętom. Po czym wyrwać im go i poczytać, podelektować się w ciszy i spokoju samemu.

Hilda i Troll jest cudownie narysowaną opowieścią w skandynawskim duchu (jeśli lubicie muminki, polubicie również Hildę) o dziewczynce, która nie może spokojnie usiedzieć w domu. Czyta książki o strasznych trollach, gdy pada deszcz, koniecznie chce spać w namiocie, wścieka się na drewniaka (jeden z moich ulubionych bohaterów tego komiksu), wyrusza na wycieczkę i trafia na trolową skałę. A gdy tam trafia, zaczyna się właśnie śnieżyca…

Hilda02:: więcej przykładowych plansz można zobaczyć na Alei Komiksu ::

Nocne nadejście Trolla z dzwoneczkiem, który Hilda powiesiła mu na nosie, przypomina nieco odwiedziny Buki w Muminkach, podobnie też jak w arcydziele Tove Jansson, Hilda i Troll ostatecznie nawiązują nić porozumienia, choć jest to ukazane w typowo skandynawskim, oszczędnym stylu. W niczym jednak nie odbiera to komiksowi jego wartości, wręcz przeciwnie. To jeden z najładniejszych komiksów dla dzieci jaki miałem w rękach kiedykolwiek. Gorąco polecam go każdemu, kto ma dzieci w szkole podstawowej, bo głównie dla nich ten tytuł jest skierowany. Zaznaczyć jednak trzeba, że podobnie jak lektura Muminków sprawia przyjemność dorosłemu, tak też jest i z Hildą i Trollem.

Potencjalni czytelnicy: dzieci w wieku późnoprzedszkolnym (ewentualnie, bo historia może być zbyt trudna), dla dzieci z całej podstawówki; dorośli zakochani w Muminkach

Pomysły na spotkania: historie o Skandynawii, trollach itd.

Uwagi dla rodziców: świetny tytuł

Biblioteki naukowe o profilu humanistycznym: nie

Biblioteki publiczne: jeśli mają dział dziecięcy – bezwględnie

Biblioteki dla dzieci i młodzieży: liceum – nie; gimnazjum – nie potrafię ocenić – młodsze klasy raczej tak, starsze raczej nie; podstawówka i przedszkole – bezwzględnie.

Ocena: rewelacyjny, czyli :: 6 ::

***

Tytuł ostatni jest też najbardziej kłopotliwy, bowiem nie potrafię jednoznacznie ocenić wieku odbiorcy, jak i samego komiksu. Jest to jego siłą, jak i wadą.

Gradimir Smudja, Vincent i van Gogh. Warszawa, timof comics, 2013. Cena z okłądki: 79 PLN (tytuł dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego).

van_gogh01

Vincent i van Gogh serbskiego artysty to zarazem wielki hołd oddany holenderskiemu geniuszowi, jednemu z najbardziej rozpoznawalnych malarzy wszech czasów, z drugiej zaś, wielki żart z jego biografii. W historii opowiedzianej przez Smudję to nie van Gogh bowiem jest twórcą swoich obrazów, ale genialny, niezwykle utalentowany kot, Vincent.

Wydany w Polsce tom jest zbiorczy, łączy w sobie dwie historie (Vincent i van Gogh oraz Trzy księżyce, które dzieją się po śmierci [i zmartwychwstaniu] głownych bohaterów). Bardzo trudno jest streścić w kilku zdaniach tę komiksową opowieść. W wielkim skrócie można powiedzieć, iż część pierwsza opowiada o miłości i nienawiści, jaka łączy głównych bohaterów, o akcie tworzenia i jednocześnie wielkim żarcie z niego, o ironicznie przedstawionej francuskiej bohemie, a jadnocześnie kompletnie zwariowanych przygodach Vincenta i van Gogha. Część druga opowiada zaś o przygodach kota i malarza już po śmierci (i teoretycznym, acz nie do końca, zmartwychwstaniu) i przepleceniu się ich losów z pewną tajemniczą dziewczynką.

Bardzo ciekawie było obserwować, jak różne reakcje na ten tytuł były w mojej rodzinie. Trzylatka chętnie po niego sięga i po prostu go ogląda (do strony graficznej zaraz wrócę). Dziewięciolatek też sięgał po niego już co najmniej trzykrotnie (ma to znaczenie, bowiem w komiksie tym znajduje się mnóstwo nawiązań do arcydzieł malarstwa, nie tylko van Gogha, ale również innych impresjonistów, także Rembrandta, Picassa i kilku innych geniuszy). Mojej żonie album Smudji podobał się bardzo zarówno graficznie, jak i fabularnie. Mnie osobiście – zachwycił ilustracjami (to one skłoniły mnie do wydania sporej sumy na niego podczas MFKiG), ale nie przekonuje fabularnie, choć czytałem go już dwa razy (dla mnie historia nieco się rwie, nie jest płynna, wciąga, a jednocześnie coś w niej zgrzyta, a ja nie potrafię powiedzieć, co dokładnie, co też mnie irytuje).

Niewątpliwie jednak Vincent i van Gogh jest absolutnym ewenementem na polskim rynku, jeśli chodzi o albumy tak nieprawdopodobnie nawiązujące do malarstwa. Smudja genialnie oddał szaleństwo i atmosferę obrazów van Gogha, ale także inne kadry, nawiązujące do innych malarzy, ukazujące dworzec i muzeum Orsay, są po prostu piękne. I o ile niecierpliwi mnie śledzenie historii opowiedzianej przez serbskiego artystę, o tyle niemal kazdy kolejny kadr, plansza – przykuwają uwagę, zachwycają i każą podziwiać nieprawdopodobną pracowitość Smudji. Jestem ogromnie ciekaw innych jego komiksów.

A na youtube można obejrzeć, jak podczas MFKiG autor wpisywał (a właściwie wmalowywał) rysografy do albumów (autorem jest 6pancerny):

Potencjalni czytelnicy: dorośli i dojrzała młodzież licealna i gimnazjalna; osoby zainteresowane sztuką, lubiące impresjonizm i malarstwo van Gogha

Pomysły na spotkania: relacje między komiksem a malarstwem, van Gogh w literaturze

Uwagi dla rodziców: wielu z Was można uznać ten komiks za nieodpowiedni dla Waszego dziecka, zanim go zatem dziecku dacie, sami przeczytajcie, szczególnie w drugiej części (choć w pierwszej również) zdarzają się kadry z pogranicza horroru, a także motywy erotyczne – nie jest to nachalne i jak najbardziej służy opowieści, ale zdecydujcie sami; uwaga odnosi się do uczniów podstawówki, bo gimnazjaliści i licealiści nie takie rzeczy już widzieli.

Biblioteki naukowe o profilu humanistycznym: bezwzględnie

Biblioteki wyższych szkół artystycznych: bezwzględnie

Biblioteki publiczne: jeśli mają dział poświęcony sztuce, albumy – myślę, że tak

Biblioteki dla dzieci i młodzieży: liceum – tak; gimnazjum – ewentualnie dojrzali uczniowie ostatniej klasy; podstawówka – nie.

Uwagi: obowiązkowa pozycja dla kolekcjonerów i osób interesujących się pograniczami sztuk, przenikaniem się komiksu i sztuki

Ocena: trudno mi tę publikację jednoznacznie ocenić; graficznie rewelacyjny, czyli :: 6 :: zaś jako lektura: ja oceniam na dobry, czyli :: 4 ::, a moja żona na bardzo dobry, czyli :: 5 :: (tu chciałbym dodać, że moja żona rzadko się w ocenach myli, co okazuje się po latach, gdy coś staje się, a coś nie staje klasyką)

Śladami Koziołka Matołka :: Odznaka Krajoznawcza PTTK

Z okazji 80. rocznicy powstania postaci Koziołka Matołka, którą stworzyli wspólnie Kornel Makuszyński i Marian Walentynowicz, Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze i Muzeum Koziołka Matołka ustanowiły odznakę krajoznawczą Śladami Koziołka Matołka! Inicjatorem utworzenia odznaki jest pan Witold Tchórzewski, opiekun Muzum Koziołka Matołka.

Cele odznaki:

1. popularyzowanie turystyki rodzinnej, a zwłaszcza propagowanie turystyki wśród osób najmłodszych;

2.  popularyzacja walorów krajoznawczych i turystycznych Polski;

3. popularyzowanie postaci Koziołka Matołka – jednego z największych i najbardziej znanych polskich podróżników.

koziołek-matołekWykaz miejsc, które w swych podróżach odwiedził Koziołek Matołek:

1. Gdynia: port
2. Kozia Wólka (szkoła)
3. Kraków: Smocza Jama
4. Nowy Targ
5. Pacanów
6. Rabka
7. Warszawa: ZOO, Stare Miasto, ratusz
8. Zakopane: Wielka Krokiew
II. Miejsca związane z postacią Koziołka Matołka:
1. Otwock, miasto „narodzin” Koziołka Matołka
2. Zakopane: grób Kornela Makuszyńskiego (współtwórcy postaci Koziołka Matołka) na Cmentarzu Zasłużonych na Pęksowym Brzyzku; Muzeum Kornela Makuszyńskiego; figurka Koziołka Matołka na cokole pomnika Kornela Makuszyńskiego.
3. Warszawa: grób Mariana Walentynowicza (współtwórcy postaci Koziołka Matołka) na Starych Powązkach
4. Pacanów: Europejskie Centrum Bajki im Koziołka Matołka; 3 pomniki Koziołka Matołka
5. Ostrów Wielkopolski: ulica Koziołka Matołka
6. Łosie (wieś w gminie Radzymin): ulica Koziołka Matołka
7. Witnica (powiat gorzowski): kopiec Koziołka Matołka
8. Słupsk: Bar Mleczny „Koziołek Matołek”
9. Zgierz: Żłobek im Koziołka Matołka
10. Markowice (dzielnica Raciborza): Przedszkole nr 17 im Koziołka Matołka.
11. Wyszyny (gmina Budzyń, powiat chodzieski): Przedszkole Samorządowe im. Koziołka Matołka.
12. Pszczew (powiat międzyrzecki): ławeczka Koziołka Matołka.
13. Międzygórze: Ogród Bajek, rzeźba Koziołka Matołka.

Za informację dziękuję bardzo Panu Witoldowi Tchórzewskiemu. Więcej informacji oraz pełen regulamin dostępny jest na stronie Oddziału PTTK w Pile, czyli :: tutaj ::

Dziwne fascynacje współczesnych dziewcząt, czyli Piątkowe Spotkania z Komiksem

Już jutro, 22 listopada o godzinie 18.30, w Małopolskim Studio Komiksu odbędzie się sześćdziesiąte pierwsze spotkanie w ramach Piątkowych Spotkań z Komiksem:

„Skąd wzięła się fascynacja dziewcząt i kobiet historiami o romansach męsko-męskich? Jaką mają one charakterystykę? Dlaczego wzbudzają wśród fanów takie emocje i kontrowersje? I czy dla reszty świata wciąż pozostają tematem tabu? Jako że żadna z odpowiedzi na te pytania nie jest prosta, zapraszam do dyskusji.

Prowadzenie: Katarzyna Żarnowska

Spotkanie odbędzie się na trzecim piętrze Artetki – agendy Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Krakowie, mieszczącej się w budynku Małopolskiego Ogrodu Sztuki. Arteteka jest domeną sztuk wizualnych, gdzie znajduje się liczący ponad 2.000 pozycji zbiór komiksów, a w przyszłości prezentowane będą również: ilustracje książkowe i prasowe, plakaty, street art, fotografie, filmy animowane oraz gry video.

UWAGA: Wejście do Arteteki od ul. Szujskiego!”

Informacja za stroną wydarzenia na :: fb ::

MSK_manga

Rekomendacje :: „Opowieści graficzne” Juliana Antonisza

Dziś będzie zaskakująco. Od dłuższego czasu przymierzam się do napisania o kilku(nastu) co najmniej tytułach. Chcę napisać o Vincencie i Van Goghu Gradimira Smudji, Na własny koszt Chestera Browna, o Orłach Rzymu, Imperium i Murenie, o Bartniku Ignacie Tomasza Samojlika i Detektywie Misiu Zbysiu. I wielu, wielu innych.

Ale dziś o komiksie (a właściwie komiksach) nietypowym, zaskakującym, ciekawym. Co nie znaczy, że wszystkie wymienione takie nie są. Są. Ale o nich kiedy indziej.

Julian Antonisz, Opowieści graficzne. Kraków: Korporacja Ha!art, 2013. [cena okładkowa: 59 PLN]

okladka-600

Sądzę, że postać autora nie jest znana bardzo szeroko, poza środowiskami osób interesujących się sztuką czy awangardową animacją, a szkoda, bo znana być powinna, bo Antonisz (a właściwie Julian Józef Antoniszczak) był niezwykle ciekawą osobowością i wszechstronnym artystą. Znany jest przede wszystkim jako autor animacji, m.in. słynnego Jak działa jamniczek (1971), rysowanego bezpośrednio na taśmie filmowej Ostrego filmu zaangażowanego (1979) czy satyrycznych animacji prześmiewczo-eduacyjnych Jak nauka wyszła z lasu (1970) i Jak to się dzieje, pyta Agnisia, że na ekranie widzimy misia (1970). Antonisz był dosłownie „człowiekiem-orkiestrą”. Pisał scenariusze, reżyserował, pisał, rysował, komponował, zafascynowany maszynami tworzył dziwne instalacje i pojazdy (jak „samochód” skonstruowany z dwóch rowerów), a także urządzenia służące mu w pracy nad animacjami, jak antoniszograf fazujący czy chropograf.

Z obszernym biogramem i filmografią Juliana Antonisza można się zapoznać m.in. na portalu culture.pl

(Napisałem, że Antonisz nie jest szeroko znany i podtrzymuję to zdanie, mimo że, jak można przeczytać w biogramie: „O popularności twórczości Antonisza niech świadczy choćby to, że na odbywającym się w lecie 2007 festiwalu Era Nowe Horyzonty przegląd poświęcony twórczości tego reżysera cieszył się największym zainteresowaniem widzów.”)

Do niedawna zupełnie zapoznaną stroną twórczości artysty były jego komiksy czy też opowieści graficzne. Tę lukę wypełnia publikacja Korporacji Ha!art, Opowieści graficzne, która zbiera cztery zachowane komiksowe formy autorstwa Antonisza:

1. Z życia smoka;

2. Jak powstało Muzeum Filmu Non-Camera (komiks fotograficzny). Lubień, kwiecień 1984;

3. Przygody Hitlera;

4. Pierony.

skan1-600

Oprócz wymienionych komiksów publikacja zawiera artykuł Komiks jako „pomysłownik”. Opowieści graficzne Juliana Antonisza (s. 5-9), pióra Jakuba Woynarowskiego (znanego choćby z projektu Orbis pictus a także propagatora tzw. story artu, która to teoria została ostatnio mocno skrytykowana przez Jerzego Szyłaka w książce Komiks w szponach miernoty). Po tekście Woynarowskiego mamy kilka słów córki artysty, Sabiny Antoniszczak, zamieszczonych w krótkim artykule Jak powstawały komiksy Julka (s. 11-16), gdzie autorka opowiada o genezie wszystkich opublikowanych utworów.

Komiksy Antonisza wydane przez Ha!art są szalenie różnorodne. Z życia smoka to rodzaj pasków (bardzo ciekawych graficznie, bardzo oryginalnych) publikowanych w latach osiemdziesiątych XX w. w „Gazecie Krakowskiej”. Niestety, wydano tylko trzy paski, wszystkie z plansz oryginalnych. (Nie jestem pewien, czy Antonisz zrobił ich więcej). Jak powstało Muzeum to kolaż, komiks z fotografii. I przyznaję, że ten właśnie wydaje mi się najsłabszy, skierowany, jak się wydaje, do najbliższych i na ich uczuciach, sentymentach, wspólnych wspomnieniach grający. Dla czytelnika przychodzącego z zewnątrz, a takim jestem, nie jest on ani przesadnie zabawny, ani zaskakujący pod względem formalnym, ani, w gruncie rzeczy, nie dowiedziałem się z niego niczego o samym Muzeum Filmi Non-Camera. Z życia smoka z kolei podobało mi się bardzo pod względem graficznym, żarty natomiast wydały mi się przeciętne, ale też trudno dorównać dowcipowi Marka Raczkowskiego, który bardzo sobie cenię.

Kapitalne za to są Pierony, stanowiące tak naprawdę scenopis obrazkowy do filmu, który niestety nigdy nie został zrealizowany. Jak pisze Sabina Antoniszczak: „Miał on opowiadać historię dwóch górników ze Śląska, którzy w ramach czynu społecznego, wykonania piętnastu tysięcy procent normy, pobili rekord w ręcznym drążeniu szybu i używając jedynie kilofów, przekopali się na druga stronę kuli ziemskiej do Australii.” Już sama ta zapowiedź wystarczyła mi za wystarczającą zachętę, bo uwielbiam takie absurdalne, prześmiewcze historie. I nie zawiodłem się. Rysowana „brudną”, niedbałą kreską kuriozalna opowieść o górnikach, szybie łączącym Wschód z Zachodem (pamietajmy, że rzecz dzieje się w czasach zimnej wojny), zagrożeniu stonką podrzucaną przez Australijczyków, kangurze, który maszeruje wokół szybu w rytm muzyki granej przez orkiestrę dętą (a jakże!) – wszystko to sprawiło, że podczas lektury setnie się bawiłem.

skan2-600

Specjalnie na koniec zostawiłem Przygody Hitlera. Jest to komiks rysowany przez Antonisza jeszcze w czasach szkolnych, w latach pięćdziesiątych, w sześćdziesięciokartkowym zeszycie w kratkę. Jest to też najdłuższa opowieść wydana w tym tomie. W pierwszej chwili zastanawiałem się nad sensownością publikowania aż takich juwenaliów (sam też rysowałem komiksy w dzieciństwie, ale pokazać ich bym sie nie ośmielił). A jednak historia opowiedziana przez małego Julka jest wciagająca, a także ciekawa rysunkowo. Naprawdę, chciałbym tak rysować nie tylko dziecięciem będąc, ale nawet teraz. Przygody Hitlera są kompletnie pokręcone, zwariowane i totalnie nieprawdopodobne (a czy Pierony są prawdopodobne?). To żywioł dziecięcej wyobraźni, a jednocześnie ciekawe świadectwo (jak mi się wydaje) odreagowywania otaczającej atmosfery (wszak wojna dopiero co się skończyła, a Antonisz rysował te historie w najgorszych latach komunizmu w Polsce). W rzeczy samej, decyzję o opublikowaniu tej dziecięcej historii autora Jak działa jamniczek uważam za bardzo dobrą i trafioną.

Na koniec wreszcie należy podkreślić świetne wydanie Opowieści graficznych. Całość jest szyta i prezentuje się znakomicie w twardej oprawie, na dobrej jakości papierze. Warto też dodać, że publikacja została dofinansowana ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Potencjalni czytelnicy: dorośli i dojrzała młodzież licealna; osoby zainteresowane sztuką współczesną, animacją, historią animacji polskiej, nurtów w sztuce polskiej lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX w. 

Pomysły na spotkania: historia polskiej animacji, relacje między komiksem a animacją, sztuka filmowa a komiks

Uwagi dla rodziców: z wyjątkiem Przygód Hitlera komiksy Antonisza nie są przeznaczone dla dzieci – Z życia smoka i Jak powstało Muzeum raczej nie zostaną zrozumiane (w moim odczuciu), a w Pieronach pojawiają się kadry, których niektórzy rodzice nie chcieliby dzieciom pokazywać (trochę szkoda, bo poza tym też by się mogły świetnie bawić), co jednak można dać licealiście czy gimnazjaliście, niekoniecznie uczniom szkół podstawowych. Przygody Hitlera – jak najbardziej dla dzieciaków, wszak dzieciak tę historię wymyślił.

Biblioteki naukowe o profilu humanistycznym: bezwzględnie

Biblioteki wyższych szkół artystycznych – bezwzględnie

Biblioteki publiczne: jeśli mają dział poświęcony sztuce polskiej, animacji – tak; małe filie – niekoniecznie

Biblioteki dla dzieci i młodzieży: liceum – można, w liceach z klasami o profilu filmowym, filmoznawczym – bezwględnie; gimnazjum – ewentualnie dojrzali uczniowie ostatniej klasy, interesujący się animacją, awangardą, surrealizmem w sztuce; podstawówka – nie.

Uwagi: obowiązkowa pozycja dla kolekcjonerów i osób interesujących się pograniczami sztuk, przenikaniem się animacji i sztuki filmowej ze sztuką komiksu

Ocena: trudno mi tę publikację jednoznacznie ocenić; jako publikacja historyczna, dokumentacyjna świetny, czyli :: 5+ :: zaś jako lektura: Pierony bardzo dobry, czyli :: 5 ::, Z życia smoka powyżej przeciętnej, czyli :: 3+ ::, Jak powstało Muzeum przeciętny, czyli :: 3 ::, a Przygody Hitlera, zważywszy na ówczesny wiek Antonisza – bardzo dobry, czyli :: 5 ::

Dziękuję Korporacji Ha!art za egzemplarz recenzencki.

Wszystkie ilustacje stanowią materiały prasowe. Ja zaczerpnąłem je stąd.

Wystawy, wystawy. Komiks w bibliotece, komiks w muzeum

Wojciech Łowicki, znany popularyzator sztuki komiksu serdecznie zaprasza na dwie wystawy.

‘Fantastyka w komiksie. Komiks w fantastyce’

Wystawa z cyklu ‘Cztery pory roku z satyrą i komiksem’ Wojtka Łowickiego towarzysząca 24. Międzynarodowemu Festiwalowi Komiksu i Gier w Łodzi.

Wernisaż odbędzie się 19 listopada w Miejskiej i Gminnej Bibliotece Publicznej w Wieluniu przy ul. Narutowicza 2 o godz.12.00.

Tego samego dnia o godz. 13.00 w Wieluńskim Domu Kultury przy ul. Krakowskie Przedmieście 5 odbędą się bezpłatne warsztaty komiksu prowadzone przez organizatorów MFKiG z Łódzkiego Centrum Komiksu.

Wieluński Dom Kultury ogłasza konkurs na komiks „Wieluń – miasto fantastyczne” , który trwać będzie do

24.01.2014r. Regulamin i wszystkie informacje o wystawie, warsztatach i konkursie dostępne są na stronie: www.wdkwielun.pl

KOMIKS_plakat2a

Na plakacie wykorzystano fragment z komiksu ‚Najdłuższa podróż’, scen. Rian Asars, rys. Grzegorz Rosiński, Relax nr 6, KAW 1977.

***

Od 19 listopada do 15 stycznia w Muzeum Archeologiczno-Historycznym w Stargardzie Szczecińskim będzie można obejrzeć wystawę: ‘Tytus – najsłynniejszy harcerz Rzeczypospolitej’. Na jej wernisaż zapraszamy o godzinie 14.00 w Muzeum przy Rynku Staromiejskim 3.

Fragmenty ze słowa wstępnego do wystawy:

‘’Są dwie wersje narodzin postaci Tytusa. Jedna opowiada o rozlanej plamie tuszu („ty – tusz”), która autorowi skojarzyła się z postacią szympansa. W drugiej natomiast poznajemy Tytusa jako małpkę doświadczalną. Był to komiks pt. „Romek i A’Tomek”, traktujący o podróży w kosmos. I w tej właśnie historii nasz człekokształtny kolega zadebiutował w drukowanym magazynie.

Ale nie było łatwo. Trzeba pamiętać, że czasy te były dla komiksu wyjątkowo trudne. Połowa lat 50. XX wieku. Środek ery komunizmu, którego założenia odnośnie kultury, odrzucały komiks jako brudny ideowo i niemoralny owoc zgniłego kapitalizmu. […] Nie dziwi więc sytuacja, kiedy redaktorzy „Świata Młodych” – harcerskiej gazety, płynącej „z prądem” wytycznych Partii, unikali publikowania […] historyjek obrazkowych. W końcu, w 1957 roku nadarzyła się uzasadniona okazja. Wtedy właśnie ZSRR wystrzelił pierwszego Sputnika w kosmos. A już rok wcześniej redaktor Chmielewski narysował 10 odcinków komiksu o tematyce kosmicznej. Schował je oczywiście do szuflady. Teraz była szansa. Wszystko pasowało: i kosmos, i zwierzę doświadczalne (jak słynna, wystrzelona zaraz później, suka Łajka). Ale bohater Chmielewskiego był, niestety, małpą (choć w części już uczłowieczoną)… Czy to wypada?

Zdecydowano się, choć ze strachem, na druk. Czytelnicy zasypali redakcję listami o ciąg dalszy. A podobno i dziesięcioletni syn ważnego członka Wydziału Prasy KC PZPR również wstawił się za Tytusem. Zatem – udało się! […]’’

zaproszenie

Autor tekstu, kurator wystawy – Wojtek Łowicki

[Za informacją prasową podaną przez Autora wystaw].

Jacek Świdziński w Bibliotece Uniwersyteckiej w Poznaniu

Na listopadowym spotkaniu w ramach Poznańskiej Dyskusyjnej Akademii Komiksu gościem będzie Jacek Świdziński, który wygłosi wykład:

Narracja wizualna w komiksie. Czy komiks jest sztuką sekwencyjną?

Jacek Świdziński: kulturoznawca, zajmuje się teorią obrazu i narratologią. Pisał do „Kwartalnika Filmowego” i „Kontekstów”. Członek grupy komiksowej Maszin, autor komiksów: „Paproszki, czyli małe piszczące ludziki” (Timof i Cisi Wspólnicy, 2008), „Przygody powstania warszawskiego” (wraz z Michałem Rzecznikiem, Mazoleum 2008), „A niech cię, Tesla!” (Kultura Gniewu, 2013).

akademia(2)-1Autorką plakatu PDAK jest Ada Buchholc

O Poznańskiej Dyskusyjnej Akademii Komiksu:

PDAK to spotkania dla osób zainteresowanych komiksem i tych, którzy chcą go poznać z innej, ciekawszej strony.

PDAK to spotkania w formie wykładu lub prezentacji (45 min), podczas których ścierają się odmienne poglądy, widziane z różnych perspektyw naukowych.

PDAK to spotkania, na których równie ważne jak wykład są dyskusja i Twoje zdanie.

PDAK pozwoli zrozumieć, że komiks to coś więcej niż proste historyjki obrazkowe i – być może – odkryć fascynujący świat gier między słowami a obrazami.

Spotkania odbywają się w każdą trzecią środę miesiąca w Bibliotece Uniwersyteckiej przy ul. Ratajczaka 38/40, w sali 82 o godzinie 18.00.

Organizatorami Poznańskiej Dyskusyjnej Akademii Komiksu są Biblioteka Uniwersytecka w Poznaniu oraz Fundacja Tranzyt w ramach projektu Centrala – Mądre Komiksy.

Wykłady, prelekcje i dyskusje otwarte są dla wszystkich zainteresowanych.

Strona wydarzenia na fb.

Lublin i Ośrodek Książki Obrazkowej

Jak podał dziś portal RYMS, w Lublinie, w Miejskiej Bibliotece Publicznej, w miejsce dotychczasowej Galerii 31, powstaje Ośrodek Książki Obrazkowej.

Jak mówi Krystyna Rybicka: „[Ośrodek Książki Obrazkowej] ma być miejscem, w którym najważniejsza jest książka dla dziecka, ale również samo dziecko. Zależy nam na możliwości przygotowywania projektów i warsztatów, które w różnorodny sposób zaprezentują i utrwalą w świadomości najmłodszych czytelników znaczenie książki i zawartej w niej ilustracji. Wybór padł na książkę obrazkową, ponieważ sama w sobie jest szlachetnym nośnikiem, projektowanym przez znamienitych grafików i promowanie jej staje się w sposób naturalny wydarzeniem kulturalnym o znacznym zasięgu wychodzącym poza społeczność lokalną. OKO ma być również pewnego rodzaju pomostem pomiędzy umiłowaniem tradycyjnej, pięknej książki, wykonanej przez mistrzów tego gatunku, a książką wirtualną, której struktura kształtuje się na naszych oczach.”

Do działań, które w przyszłości zamierza podjąć OKO, należy zaliczyć digitalizację, wystawy, warsztaty, spotkania z artystami i osobami, które zajmują się książkami dla dzieci oraz ilustracją teoretycznie.

Uroczyste otwarcie Ośrodka Książki Obrazkowej nastąpiło 4 listopada 2013 r.

Gorąco zachęcam do zapoznania się z całym artykułem opublikowanym na portalu RYMS.

Pozostaje mieć nadzieję, że do książek obrazkowych twórcy OKO zaliczą również komiks.

Stanisław Wokulski i Bruce Wayne, czyli o czytaniu ze zrozumieniem

Impulsem do napisania tej notki jest dzisiejsze, świąteczne wydanie Gazety Wyborczej (9-11 listopada, 2013).

Znajdziemy tam dwa teksty. Jeden, autorstwa prof. Ryszarda Koziołka, to Trzeba kupić tę miłość. Miłość jest dla każdego, kogo na nią stać. Jak Michael Sandel, profesor Oburzonych, przeczytałby „Lalkę” Bolesława Prusa. Drugi, znacznie krótszy, to artykulik Aleksandry Kaniewskiej Wszyscy jesteśmy Batmanami z cyklu Idee kręcą światem.

Nie chcę tu nikogo zachęcać do czytania GW, każdy czyta, co lubi. Natomiast chciałbym zwrócić uwagę na coś zupełnie innego. Na pewną oczywistą oczywistość, która jednak nie wszystkim zdaje się tak oczywista.

Żeby ze zrozumieniem przeczytać oba teksty, konieczna jest znajomość zarówno Lalki jak i dziejów Bruce’a Wayne’a. Co to oznacza? Nic ponad to, iż do uważnej i refleksyjnej lektury gazety codziennej niezbędne jest posiadanie kulturowych punktów odniesienia, punktów wspólnych zarówno dla autora tekstu, jak i czytelnika.

Zastanowiło mnie i zmartwiło, że redaktorzy uznali za konieczne przypomnienie czytelnikom, kim był Bolesław Prus. Obok zajmującego tekstu Koziołka, który odczytuje Lalkę w świetle filozofii Michaela Sandela (na polskich stronach nie ma o nim zbyt wiele, wstępnie można rzucić okiem na angielską Wikipedię oraz notkę na blogu Bartosza Zajączkowskiego, odsyłającą również do wykładów Sandela, m.in. na konferencji TED) mamy zatem dwie krótkie biograficzne notki – Sandela i Prusa.

Bolesław Prus:: stąd ::

Czy to oznacza, że czytelnikom GW, w większości mających, jak mniemam, co najmniej średnie wykształcenie, trzeba przypominać, kim był autor Faraona czy Antka? Przecież z jego nowelkami i powieściami każdy zetknął się w szkole, zarówno podstawowej, jak i liceum. Nie rozumiem tego, ale ok. Odchodzę od meritum.

Jednocześnie przy artykule Aleksandry Kaniewskiej, która w pierwszej części przybliża (w dużym skrócie) teorie Robin Rosenberg, autorki książek o psychologii superbohaterów, nie ma wyjaśnienia, kim są ani jakie były dzieje Bruce’a Wayne’a, Iron Mana, Supermana. Oczywiście, nie jest to konieczne w tak krótkim tekście. Z drugiej jednak strony redaktorzy zakładają, że postaci superbohaterów są na tyle dobrze znane czytelnikom, iż przybliżanie ich postaci jest pozbawione sensu.

W trakcie pisania tej notki zdałem sobie sprawę, że jest tu pewna sprzeczność. Z jednej strony bowiem, wszyscy, którzy kończą szkołę podstawową, gimnazjum, liceum, nie mówiąc o studiach (szczególnie humanistycznych) powinni wiedzieć doskonale, kim był Bolesław Prus, a także znać powinni, przynajmniej z opracowań, bryków – jego najwybitniejsze dzieło, czyli Lalkę. Z drugiej zaś strony, zważywszy na tragiczne czytelnictwo komiksów w Polsce, wiedza o amerykańskich superbohaterach powinna być ekstremalnie niska (tak, biorę poprawkę na filmy, szczególnie ostatnio popularne, nowe ekranizacje).

I to jest dziwne, bo (zapewne pozornie) zupełnie nielogiczne.

Nie zmienia to jednak w niczym tego, o czym chciałem napisać, zasiadając dziś przed komputerem.

Zarówno Lalka Prusa jak i historia Batmana są kulturowymi punktami odniesienia koniecznymi, by ze zrozumieniem czytać gazetę codzienną.

Dlatego nie drżyjcie, nie wzdrygajcie się z odrazą, gdy Wasze dzieci sięgają po komiksy z przygodami Bruce’a Wayne’a. I równie gorąco zachęcajcie ich do przeczytania Lalki, która jest genialna.

Bo zarówno wtedy, gdy poznają dzieje Stanisława Wokulskiego, jak i po przeczytaniu opowieści o zmaganiach Batmana z superłoczyńcami,  nie będą mieć w przyszłości problemów z czytaniem codziennej prasy.

batman:: stąd ::

Muzułmańscy superbohaterowie

Dostępne są dwa artykuły poświęcone komiksowi z Kuwejtu The 99.

Michał Moroz, „The 99” czyli komiksy o superbohaterach rodem z Kuwejtu. [W:] Nie tylko Środziemnomorze. Problemy polityczne i społeczne świata islamu. Red. Marta Woźniak. Łódź, Katedra Bliskiego Wschodu i Północnej Afryku BŁ, 2012, s. 114-122.

Katarzyna Górak-Sosnowska, Michał Moroz, Muzułmańscy superbohaterzy: „The 99” na tle innych komiksów. [W:] Kultura popularna na Bliskim Wschodzie. Red. Katarzyna Górak-Sosnowska i Katarzyna Pachniak. Warszawa, Difin, 2013. Spis treści oraz opis publikacji :: tutaj ::

O komiksie można również przeczytać hasło w polskiej wersji Wikipedii.