PDAK reaktywacja, czyli o przemocy, gender i Rosalind Penfold

Pierwsze spotkanie Poznańskiej Dyskusyjnej Akademii Komiksu w nowym roku akademickim już za nami. Inauguracyjną prelekcję wygłosiła dr Iwona Chmura-Rutkowska z Zakładu Socjologii Edukacji na Wydziale Studiów Edukacyjnych UAM. Iwona zajmuje się psychologicznymi i społecznymi mechanizmami treningu socjalizacyjnego oraz jawnymi i ukrytymi praktykami edukacyjnymi, które powielają andropocentryzm oraz stereotypy związane z płcią. Mówiąc krótko – gender w jak najlepszym wydaniu.

Ogromne podziękowania dla Prelegentki oraz osób, które znalazły czas i ciekawość w sobie, by posłuchać o naprawdę ważnym temacie.

Iwona Chmura-Rutkowska poruszyła bardzo ważny problem, a właściwie kilka problemów. Cały jej wykład krążył wokół wydanego sześć lat temu komiksu autobiograficznego i autoterapeutycznego – Kochać zbyt mocno (kapcie potwora), czyli o przemocy domowej kobiety, która ukryła się pod pseudonimem Rosalind Penfold. To komiks, który swego czasu odbił się echem w mediach. I słusznie. Bo pod pozorną nieporadną kreską kryje się porażająca historia kobiety i dzieci doświadczających strasznego traktowania ze strony przeciętnego, normalnego mężczyzny.

Na wykładzie poruszono problemy emancypacji (nie tylko kobiet, ale także przede wszystkim mężczyzn, co według Chmury jest kluczowe dla zmian w stereotypowym postrzeganiu mężczyzn i kobiet, a także stosunku do tych ostatnich).

Komiks ma olbrzymią moc poruszania emocji. Przemocy w związkach intymnych poświęcono już wiele badań naukowych, tekstów, opracowań i wiemy już sporo o mechanizmach jej powstawania, natomiast dużą trudnością jest zrozumienie zachowania ofiary i empatią wobec niej. Dziennik w postaci komiksu pozwala z dystansu skonfrontować się z całym codziennym złem, w tysiącach niuansów. Rysunek daje możliwość wieloaspektowego szybkiego „wglądu” w sytuację. W narracji językowej, werbalnej z wielu różnych powodów trudno jest (nawet przy wysokich kompetencjach językowych i kulturowych osoby opowiadającej) zarejestrować wielość czynników, które powodują, że ktoś odczuwa napięcie, frustrację, strach. Wszystko to, do czego „brakuje nam słów”, w komiksie jest „czarno- na białym”. To statystyka codziennej krzywdy w pigułce.

Bardzo interesująca była opowieść o studentach, którzy dostali od Prelegentki zadanie narysowania komiksu o jakimś mocnym, traumatycznym doświadczeniu, które przeżyli. Co ciekawe, oporu nie wzbudził fakt, że mają opowiedzieć o czymś intymnym, ale to, że mają to narysować. Pojawiała się nieustannie kwestia „ale ja nie umiem rysować”, co w tym kontekście zupełnie nie miało znaczenia, natomiast ma ogromne znaczenie w pytaniu o jakość edukacji plastycznej w Polsce, która teoretycznie trwa nieprzerwanie od przedszkola chyba do końca gimnazjum co najmniej. Jak to się dzieje, że po tylu latach edukacji plastycznej wychodzimy ze szkół nie tyle nie umiejąc rysować, co WSTYDZĄC się tego, że jakoby nie umiemy rysować? Wynika z tego, że zamiast rozwijać w nas zamiłowanie do sztuki, do tworzenia, do zabawy rysunkiem – nauczyciele (środowisko?) budzą w nas poczucie zażenowania i wstyd. Sądzę, że ten sam problem dotyczy wychowania muzycznego. I myślę, że problemem nie jest tu wyłącznie skandalicznie niska liczba godzin. Problemem jest tu ocena i strach przed nią, zamiast zabawy i radości z tworzenia, wspólnego śpiewu.

Iwona Chmura-Rutkowska zwracała kilkukrotnie uwagę na wyższość tego komiksu nad opracowaniami naukowymi – według niej pozycja ta powinna być obowiązkową lekturą dla wszystkich, którzy zajmują się problematyką przemocy domowej. Bo żadne opracowanie nie odda tak sugestywnie, tak mocno, a jednocześnie w tak skondensowany sposób tragedii, której doświadcza ofiara.

Prelegentka poruszała też zagadnienie rysunku w terapii osób dorosłych, a także nieufnie odniosła się do opierania diagnozy dzieci wyłącznie na bazie rysunków.

W jednym z liceów w Gdańsku nauczycielka wykorzystuje Kochać zbyt mocno podczas zajęć wychowawczych z dziewczynami – zwraca im dzięki temu w bardzo mocny i wyrazisty sposób uwagę, na jakie cechy muszą bardzo uważać, podczas wchodzenia w związki z chłopakami, czy też w późniejszym życiu – z mężczyznami. To jest świetny pomysł i myślę, że powinien zostać podchwycony również w innych szkołach.

Interesujące (i straszne zarazem) jest to, że wiele studentek, z którymi Iwona Chmura omawia ten komiks na zajęciach, doskonale zna, jeśli nie wszystkie, to przynajmniej część zachowań opowiedzianych na kartach komiksu, z własnego życia, z własnych doświadczeń.

Mocne i przerażające były dane z najnowszych badań Prelegentki nad przemocą (zarówno fizyczną jak i werbalną) w gimnazjach. Mocne i dające bardzo dużo do myślenia. Bo to, co w nich było najbardziej przerażające, to przede wszystkim społeczne przyzwolenie ze strony nauczycieli, rodziców, dyrekcji na przemoc, jakiej doświadczają dzieci i młodzież. Żeby była jasność – gdy myślę o moich latach szkolnych, było podobnie i jestem głeboko przekonany, że nie jest to „znak czasów” i teraz młodzież jest inna pod tym względem. Owszem, w latach osiemdziesiątych na o wiele mniej mogliśmy sobie pozwolić wobec nauczycieli, ale wobec siebie nawzajem – nie sądzę, by było wówczas lepiej.

Do smutnych konstatacji należy uznać tę, że niestety wciąż jeszcze komiks (jako medium) jest dyskryminowany, również w kręgach akademickich. Najsmutniejsze jest to, że w niektórych przypadkach dyskryminowany jest ze względu na formę a nie treść (!).

Pikanterii całej prelekcji dodała ostatnia głośna dyskusja w mediach wokół gender. Pokazuje to tylko, jak wiele jest jeszcze do zrobienia w kwestii edukacji nie tylko dzieci i młodzieży, ale społeczeństwa w ogóle.

W tym wszystkim wielka szkoda, że na spotkanie przyszło tak mało osób. Uważam, że było bardzo ciekawe, poruszające naprawdę poważny i mocny problem, a do tego niezwykle aktualne. Żałujcie, bo macie czego.

A za miesiąc, 20 listopada, gościem Poznańskiej Dyskusyjnej Akademii Komiksu będzie Jacek Świdziński, badacz i teoretyk komiksu, a ponadto niezwykle zdolny twórca, autor określanego jako jeden z najlepszych albumów tego roku A niech cię, Tesla! (zob. recenzje m.in. Dominika Szcześniaka, Krzysztofa Ryszarda Wojciechowskiego, Artura Nowrota, Karola Susa), który wymienia się czasem w jednym rzędzie z pracami Bohdana Butenki czy Sławomira Mrożka.

Dodaj komentarz